wtorek, kwietnia 29, 2008

Brak tytułu

Ludzie są smutni, złośliwi, rozgoryczeni.
Boli ich życie, boli ich niesprawiedliwość ...
brak sprawiedliwości uprzejmości ...
brak kwalfikacji,znajomości języków obcych
nawet takie zasrane daswidanja czy inne
zdrastwuj jeden chuj w życiu się przydaje...
bo przecież każdą kompromitację można
obrócić w żart .Lecz nie ma tak prosto.
Dziś choroba,fąfle z nosa,katar z oczu,
flegma z gardła...jeden pies,jak zwał tak
zwał jeden wał.Owa choroba dziś cieszy.
Tak tak tak cieszy nie ciąży.Tak,oczywiście
po części ciąży na ciele...lecz duch ludzki
się raduje,baluje pali marichuanę i popija
buchy tanim winem.
Dlaczego?
Bo nie musi wyłazić z betonowej nory.
Przecież jedna twarz szara nic nie znacząca
widziana codziennie w lustrze starczy po co ?
no co ? no po co więcej ? Beznadziejność dawkuje się
powoli,pomalutku oczywiście według zaleceń
lekarza.
Relacje między ludzkie nie są zawsze konieczne ...
Nie oszukujemy się nie są takie przyjemne jak za
czasów Łilmy i Dina ... wydaje się ,że kiedyś było
prościej ... bez spalin i chorób wenerycznych.
Przynajmniej tak wydawać by sie mogło.
Słońce jest irytujące.Powinnno jeszcze popadać.
Pokałużyć się powinny jeszcze chodniki.
Zielony.Kolor nadziei
Beznadziejne zielone żaluzje beznadziejne
przepuszczają promienie słońca.
A ja sobie nie życzę.Również nikomu
nie złożeczę... ale nie miała bym nic przeciwko
gdyby Pani F. z Panią K. doznały niekoniecznie
bezbolesnej dowrześniowej śmierci.
Oj tak wieńce bym piękne sprezentowała.
Bym wina od ust swych odjęła,ale
wieńce bym sprezentowała...ja mam dobre serce.

1 komentarz:

żubr pisze...

ej, linki dalej nie działają:P